Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Aleksandra Majda
|
aktualizacja

Takie będą ceny prądu dla gospodarstw domowych. "To przedwyborczy prezent"

1221
Podziel się:

Ceny prądu dla gospodarstw domowych zostały znów zamrożone. Rachunki na razie nie powinny więc odbiegać od tych z 2024 roku. Jednak mechanizm pomocowy obowiązuje jedynie do września. Co nas czeka później? I czy na pewno prąd jest naszym największym problemem?

Takie będą ceny prądu dla gospodarstw domowych. "To przedwyborczy prezent"
Co zrobi rząd pod odmrożeniu cen prądu? (Adobe Stock, Getty Images, NurPhoto, Proxima Studio)

W listopadzie Sejm przyjął kolejną odsłonę ustawy o mrożeniu cen energii elektrycznej. Zgodnie z nią od 1 stycznia do 30 września 2025 roku maksymalna cena dla gospodarstw domowych zostanie utrzymana na poziomie 50 gr netto za 1 kWh (czyli 62,12 gr brutto z akcyzą i VAT-em).

Ceny prądu zamrożone

Rzutem na taśmę dodano też poprawkę, która do końca marca 2025 r. odciąża samorządy i tzw. podmioty wrażliwe (szkoły, żłobki, szpitale itd.) i przez pierwszy kwartał pozwala im też korzystać z obniżonych stawek. Choć na rachunki w 2025 roku miała wrócić opłata mocowa, to rząd zdecydował o ponownym zwolnieniu z niej części odbiorców - głównie gospodarstw domowych - przez pierwsze pół roku.

Jak wylicza Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.pl, dla popularnej taryfy G11 (grupa G, to taryfy dla gospodarstw domowych - przyp. red.), przy założeniu zużycia 2000 kWh w ciągu roku i bez uwzględnienia fotowoltaiki, miesięczne rachunki "będą w pierwszej połowie 2025 roku o symboliczne kilkadziesiąt groszy niższe od obecnych". Czyli jeśli w drugiej połowie 2024 roku rachunek wynosił 191,10 zł na miesiąc, to do czerwca 2025 powinien wynieść 190,60 zł na miesiąc.

Warto pamiętać, że jeśli rozliczamy się z dostawcą na podstawie prognozy, to nasze rachunki muszą zostać skorygowane (część została wystawiona przed przyjęciem ustawy), a o korektę możemy prosić w każdej chwili.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ceny prądu spadną? Są pozytywne sygnały

Ekspert o mrożeniu cen: przedwyborczy prezent

We wspomnianym artykule Derski nawołuje też rząd do przemyślenia pomocowej polityki, z której - jak ocenia - coraz trudniej będzie się wycofać. Od 2022 roku kolejne władze, wykorzystując fundusz przeciwdziałania skutkom COVID-19, opłacają część naszych domowych rachunków za prąd. Firmy energetyczne otrzymują rekompensaty za to, że trzymają się wyznaczonych odgórnie cen czy nie pobierają opłaty mocowej. Jest to doraźna ulga dla naszych portfeli, ale też bomba z opóźnionym zapłonem, bo przecież fundusz "covidowy" pochodzi z naszych podatków.

Jak podaje Polska Agencja Prasowa, koszt rozwiązań osłonowych do 30 września 2025 r. rząd oszacował na 3,7 mld zł. Do tego dojdzie jeszcze 398 mln zł w 2026 r. z tytułu późniejszego rozliczania rekompensat. Koszt zawieszenia opłaty mocowej do połowy 2025 r. wyliczono na 1,476 mld zł. W sumie cała interwencja ma kosztować nieco ponad 5,6 mld zł.

- Wprowadzenie takiego mechanizmu było zrozumiałe podczas wywołanego przez Rosję kryzysu energetycznego, gdy ceny energii na rynkach w krótkim czasie wzrosły o kilkaset procent - mówi nam Michał Smoleń, ekspert z think-tanku Instrat. Podkreśla, że obecnie jednak sytuacja na rynku energii znacznie się ustabilizowała.

Przedłużenie "mrożenia" cen na kolejne kwartały 2025 r. to po prostu przedwyborczy prezent. Polskie rodziny na pewno znajdą dobry sposób na wydanie tych kilkudziesięciu złotych miesięcznie, które dzięki temu mechanizmowi zostaną w ich portfelach. Nie rozwiązujemy jednak w ten sposób żadnych chronicznych problemów polskiej energetyki - dodaje Smoleń.

Ekspert Instratu prognozuje, że po wyborach prezydenckich w Polsce pomoc od państwa w dotychczasowej formie będzie wygaszana. - Rachunki gospodarstw domowych zaczną z powrotem odzwierciedlać realia rynkowe. Możliwe, że zobaczymy pewne wzrosty, choć różnica pomiędzy "mrożonymi" a rynkowymi cenami nie jest już duża - zauważa Smoleń. Pytanie, co rząd przygotuje w zamian. - Czekamy na powrót programu "Czyste powietrze", wspierającego zmiany w budynkach. Chciałbym też zobaczyć bardziej kompleksową wizję walki z ubóstwem energetycznym, również w kontekście przygotowań do nadchodzącego systemu opłat emisyjnych ETS2, które nałożone zostaną na gaz, węgiel czy paliwo samochodowe, spalane w naszych domach czy autach - dodaje.

ETS2 i ubóstwo energetyczne. "Te 5,5 mld zł można by wydać lepiej"

System handlu emisjami EU ETS obowiązuje w Unii od 2005 roku, ale dotyczy głównie wielkich i energochłonnych sektorów przemysłu. ETS2 ma być jego rozszerzeniem i powinien zacząć obowiązywać od 2027 roku. Mechanizm ma objąć podatkiem paliwa kopalne używane m.in. do ogrzewania domów: węgiel, gaz, olej opałowy. To może mocno uderzyć Polaków po kieszeni, bo jesteśmy jednym z tych krajów, w których nadal wielu mieszkańców ogrzewa domy paliwami kopalnymi.

Jak podkreśla Michał Smoleń, ubóstwo energetyczne w Polsce w dużej mierze wiąże się właśnie z kosztami ogrzewania, nie prądu. A uniwersalne mrożenie cen nie jest - jak ocenia - skutecznym sposobem ograniczania ubóstwa.

Tutaj potrzebujemy bardziej celowanych narzędzi, skierowanych bezpośrednio do gospodarstw domowych. Zarówno jeżeli chodzi o pomoc w pokryciu bieżących rachunków, jak i planu rozwiązania problemu u źródeł, np. poprzez dofinansowanie remontu, wymiany źródła ciepła, czy też rozwój publicznej oferty mieszkaniowej, w nowoczesnych, energooszczędnych budynkach. Te pięć i pół miliarda złotych, które kosztować będzie nas mrożenie cen, można byłoby po prostu wydać lepiej - podkreśla ekspert Instratu.

Rząd Donalda Tuska wielokrotnie - ustami samego premiera, jak i ministrów - sygnalizował, że chce renegocjować wejście w życie ETS2. 1 stycznia Polska zaczyna prezydencję w Radzie UE, a przypada ona na start prac nowej Komisji Europejskiej. Jak pisali dziennikarze money.pl Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, modyfikacje postulowane przez rząd Tuska miałyby dotyczyć zarówno opóźnienia wejścia w życie mechanizmu o rok czy dwa, jak i różnych "progów wejścia" dla różnych krajów UE i indywidualnych ścieżek dojścia do unijnych celów klimatycznych.

Cokolwiek wynegocjuje Tusk, nie zmieni faktu, że wpływ paliw kopalnych na zmianę klimatu jest bezsporny i trzeba mu przeciwdziałać. Polaków, zwłaszcza dotkniętych ubóstwem energetycznym, trzeba z kolei wspomóc w transformacji systemów grzewczych. Wstrzymany pod koniec listopada program "Czyste powietrze" ma wrócić w przyszłym roku, w okrojonej formie, ale za to - jak zapowiada główny operator programu, czyli Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) - z gminnymi operatorami w rolach "aniołów stróży", czuwających nad prawidłowym przebiegiem procesu. Oby zadziałało.

Co nas czeka po odmrożeniu cen?

Wróćmy jednak do cen prądu. Co się stanie, kiedy rząd - prawdopodobnie w przerwie od kampanii wyborczych - zdecyduje się na powrót do rynkowych cen prądu? Co rząd powinien zrobić, byśmy nie odczuli znaczących podwyżek?

Dopóki Europa pozostaje uzależniona od paliw kopalnych, w tym importowanego gazu, ceny energii na kontynencie zależą bardzo mocno od sytuacji na światowych rynkach. Wpływ na ceny ma także koniunktura gospodarcza czy pogoda (mroźna, niezbyt wietrzna zima to szybsze opróżnianie magazynów gazu). Na wszystkie te czynniki polski rząd ma oczywiście niewielki wpływ - zwraca uwagę Michał Smoleń.

- Natomiast już w kilkuletniej perspektywie, kontynuacja rozwoju czystej energetyki zmniejsza naszą zależność od kosztów paliw kopalnych i uprawnień do emisji - dodaje.

Także Michał Hetmański w wywiadzie dla money.pl prognozuje, że energia elektryczna w Polsce będzie taniała, a szybsze niż przewidywane odchodzenie od węgla jest nieuniknione. W 2026-2027 r., gdy zaczną działać pierwsze morskie farmy wiatrowe, energia elektryczna może być już tańsza niż przed kryzysem energetycznym - przekonuje Hetmański.

Smoleń uzupełnia: - Teraz piłka leży przede wszystkim po stronie energetyki wiatrowej na lądzie i na morzu. Według rządowych planów generacja prądu z tych źródeł powinna do 2030 r. wzrosnąć przeszło dwuipółkrotnie. To niezbędne posunięcie, ponieważ koszty produkcji energii elektrycznej z emisyjnych elektrowni na węgiel i gaz będą systematycznie rosły.

My, jako konsumenci, powinniśmy pamiętać natomiast przede wszystkim, że mamy prawa. M.in. do nieodpłatnej zmiany sprzedawcy energii elektrycznej, jeśli ma on podpisaną umowę z działającym w naszym regionie Operatorem Systemu Dystrybucyjnego. Operatorów jest pięciu (Energa, Enea, Stoen, Tauron, PGE), a listy sprzedawców, z którymi mają podpisane umowy, muszą być dostępne na ich stronach. O procedurze zmiany dostawcy pisze z kolei szczegółowo Urząd Regulacji Energetyki.

Autorką jest Aleksandra Majda, vice president ESG Impact Network

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Aleksandra Majda
KOMENTARZE
(1221)
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
ANTY zielony
6 dni temu
Głupie gadanie i powtarzanie przez redaktorów. Indie wydobyły ponad MILIARD ton węgla i do końca dekady ma być blisko 1,5 MILIARDA TON. Chiny zwiększają wydobycie. Podobnie USA i Australia. Tam gospodarki się rozwijają. W Europie gospodarka się zwija a ludzie biednieją. Tak się kończy zielony sen i popada w nędzę. Eurokołchoz niszczy europejskie firmy nawet w dobie zagrożenia wojną. Tylko tęczowi i zielony NIEŁAD.
Kondziu
6 dni temu
Największym problemem tego rządu jest Tusk!!! Nie spocznie aż nie puści Polaków w skarpetkach!!!
Kamil C.
6 dni temu
Rząd zamroził ceny prądu po tym jak podniósł cenę o 100% brawo
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Emeryt
6 dni temu
Rachunek za prąd to oszustwo!! Powinny być tylko 2 składniki opłata stała i zużycie Prąd nie drożeje a rachunki rosną
Tyle
6 dni temu
Dla Tuska problemem są Polacy
Mbk
6 dni temu
Tusio musiał zamrozić ceny aby Trzaskowski wygrał wybory. A od września się nie pozbieramy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (1221)
Awi
19 godz. temu
Rząd zadba? To już po Polsce.
Błąd statysty...
23 godz. temu
Płacimy tyle ile pokazuje nowoczesny elektroniczny miernik poboru ( licznik) a kto kontroluje licznik wystarczy który może popełnia błąd np. 3% na naszą niekorzyść ?
Gdzibosz pask...
23 godz. temu
Jak widać to nie są priorytety rządu. Najważniejsza jest aborcja, tabletka dzień po, invitro itp. To są najważniejsze sprawy dla przeciętnego Kowalskiego a nie jakieś tam ceny prądu :)
Rzeżnik
wczoraj
Jedno małe sprostowanie, największym problemem jest przegryw Tusk
Tomi
wczoraj
Ja tam się nie znam. Ale wiem jedno, sceptyczne opinie o UE i takie cuda jak brexit,nie biorą się znikąd. Tak samo poparcie dla skrajnie prawicowych partii w Europie zachodniej,też rośnie z jakiś powodów.Myślę,że spowodowane jest to zaburzeniem równowagi i brakiem balansu w nastrojach Europejczyków. Mam nadzieję,że w Brukseli wiedzą, że jak się zbyt ostro kręci kierownicą w lewo ,to potem ona zaczyna odbijać w prawo. Czysta fizyka.
...
Następna strona